Rozdział 7
- Zrobiłem to co chciałaś. Holly powiedziała to samo co ja powiedziałem tobie, więc teraz chyba już nic nie staję nam na drodze do...
- Ty żartujesz, prawda? - czy on właśnie chciał powiedzieć że teraz możemy być razem?!
- O co ci chodzi, co? - powiedział zdenerwowany - Najpierw nie chcesz mi uwierzyć że nie jestem z Holly, a gdy to wszystko się potwierdza, ty zgrywasz niedostępną!
- Naprawdę nie wiedziałam że jesteś aż tak naiwny! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz i wybiegłam z domku najszybciej jak tylko mogłam.
Omijając kolejne drzewa i krzaki, nie mogłam uwierzyć w to że Jake nadal nic nie rozumiał. Teraz był pewny że możemy być razem. Ale ja przecież wiedziałam że Holly cierpiała z powodu Jake'a i z tego że nigdy nie będą razem bo on traktuje ją tylko jako przyjaciółkę. A gdybym teraz związała się z Jake'iem, ona by tego nie wytrzymała. Nie da się przecież żyć normalnie kiedy osoba którą kochasz, kocha inną, prawda? Z resztą pomiędzy nami stoi Luke. Czuję coś do niego i nigdy nie miała bym serca powiedzieć mu: '' Spadaj bo Jake także mi się podoba''. Ale jeżeli między mną a Jake'iem nic konkretnego się nie stało to chyba swobodnie mogę być z...
- Alissa! - usłyszałam kobiecy głos.
- Jessica? - byłam ciekawa co ona tu robi bo poprzednim razem dała jasno do zrozumienia że nie przepada za takimi miejscami jak ten las.
- Nie, jestem tylko klaunem który przyszedł cię zamordować bo nie mam nic lepszego do roboty! - powiedziała z ironią.
- Więc co tutaj robisz? - spytałam.
- To raczej ja powinnam się ciebie spytać co ty tutaj robisz.
- Zwyczajnie wracam do domu... czy to coś złego?
- Aha to bardzo fajnie ale czy twój dom znajduję na drugim końcu miasta? Jak mi wiadomo to raczej nie. - powiedziała z rozbawieniem,
- Co? Jak to? Przecież ja... - i dopiero teraz zobaczyłam że za drzewami znajduję się jakiś supermarket, apteka i parę domów ale najgorsze było to że nigdy nie widziałam tych budynków. Świetnie, najwidoczniej się zgubiłam tylko dlaczego akurat musiałam natrafić na Jessicę?
- O księżniczka się zgubiła? - powiedziała robiąc ten swój wkurzający uśmieszek.
- Możesz chociaż teraz nie robić sobie ze mnie żartów?
- Spoko, wyluzuj. A twój dom jak mi wiadomo znajduję się koło domu Jake'a, prawda? - nie wiedziałam do czego zmierza.
- Tak ale co to mi teraz pomoże jeżeli i tak nie wiem gdzie jestem?
- Naprawdę jesteś taka głupiutka? Przecież nie zostawię cię tutaj na pastwę losu. - nie spodziewałam się tego po niej. Kto by pomyślał że Jessica, tak ta Jessica, komuś pomoże a tym kimś do tego jestem ja! Przecież to nie mogła być ta sama dziewczyna która uważała się za nie wiadomo kogo...
- No to idziesz czy chcesz żeby cię wilki zjadły? - przywróciła mnie do rzeczywistości a ja oczywiście nie zrobiłam nic innego tylko poszłam za nią.
Kiedy tak szłyśmy nawet nie zauważyłam że zrobiło się już ciemno. Odkąd zaczęłyśmy iść, żadna z nas się nie odezwała. Lecz teraz Jessica postanowiła to przerwać.
- Na ogól też jesteś tak rozmowna? - spytała żartem.
- A niby co miała bym teraz powiedzieć?
- Na przykład jak się tu znalazłaś.
- To długa historia... - nie chciałam jej tego mówić.
- Ja uwielbiam długie historie!
- No dobrze. - poddałam się - Nie wiem od czego zacząć ale może od tego że chyba zakochałam się w dwóch chłopakach..
- To już wiem.
- Co? Jak to? - skąd ona mogła to wiedzieć?
- Jakbyś wiedziała, to w ogóle byś w to nie uwierzyła więc lepiej nawet nie będę tracić czasu. Ale kontynuuj.- nie wiedziałam o co jej chodziło ale tak jak powiedziała, kontynuowałam. Powiedziałam jej całą historię. O tym że byłam zdołowana informacjami o tym że Jake i Holly są razem i że wtedy w między czasie związałam się z Luke'iem. Powiedziałam jej nawet o naszym pocałunku! Potem mówiłam o tym że ten cały związek Holly i Jake'a, nie był prawdą i o tym że Holly już wcześniej próbowała się z nim związać. Powiedziałam jej też że spotkaliśmy się w domku ja, Jake i Holly żeby ustalić że to wszystko na pewno jest prawdą a gdy Holly już wyszła, Jake chciał mi powiedzieć że już możemy być razem. Powiedziałam też że na koniec się z nim pokłóciłam bo nie mogłam z nim być ze względu na Holly i Luke'a.
- Nic nie powiesz? - spytałam kiedy skończyłam wszystko jej opowiadać.
- Masz farta. - nic z tego nie rozumiałam.
- Ja mam farta? Chyba żartujesz!
- Chce cię dwóch facetów a ty mówisz że to nie szczęście?
- Sęk w tym że zakochałam się w dwóch facetach ale nie mogę żadnego z nich wybrać.
- Niby dlaczego?
- Bo jeżeli wybiorę Jake'a, skrzywdzę Luke'a a także Holly a jeżeli wybiorę Luka, skrzywdzę Jake'a. To nie jest takie proste.
- No to rzeczywiście masz problem. - powiedziała.
- A co ty byś zrobiła na moim miejscu? - spytałam.
- Hmm... - zamyśliła się - Co ja bym zrobiła? Lepiej żebyś nie wiedziała bo i tak ci się to nie spodoba.
- Nie mam kogo innego żeby się o to samo zapytać więc przyjmę każdą propozycję. - to niestety była prawda. Nie miałam z kim o tym porozmawiać. Babcia? Nie, ona by i tak tego nie zrozumiała. Rodzice? Oni i tak mieli by to gdzieś. O Holly nawet nie będę wspominać. A Jessica? Tylko ona nie była zamieszana w ten miłosny mętlik i tylko ona mogła mnie zrozumieć i tylko jej o dziwo interesowało moje życie miłosne.
- Ja na twoim miejscu nie wybrałabym żadnego. Jeżeli związek i z tym i z tym kogoś skrzywdzi, to chyba nie ma sensu zaczynać żadnego z nich. Możecie zostać znajomymi, przyjaciółmi a jeżeli oni tego nie za akceptują, olej ich bo nie są ciebie warci jeżeli nie umią tego zrozumieć. - zamilkła na chwilę - Z resztą to chyba twój dom, tak? To ja już będę szła. Pa! - i odeszła.
Podeszłam do drzwi wejściowych i już miałam je otworzyć kiedy usłyszałam że ktoś za mną stoi. Obróciłam się i ujrzałam Luke'a.
- Co ty tu robisz? - spytałam go.
- Chciałem się z tobą zobaczyć bo jakoś dzisiaj w szkole omijałaś mnie szerokim łukiem. - widać było że jest wkurzony.
- To nie tak, ja tylko..
- Co tylko, co? Nie udawaj że wszystko jest w porządku bo nie jest..
- Luke, posłuchaj mnie..
- Niby czemu bym miał cie słuchać! Wstydzisz się naszego związku czy raczej mnie? Jakoś wtedy kiedy się całowaliśmy, nie miałaś nic przeciwko!
- Skąd ty wiesz że jest w ogóle jakiś związek, co! - wykrzyczałam i z hukiem zamknęłam za sobą drzwi. Szybko wbiegłam na górę do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Z moich oczu szybko zaczęły lecieć łzy które wędrowały na poduszkę. Nie wiedziałam co mam robić. Pokłóciłam się dzisiaj z osobami które są dla mnie ważne. Ale nie chciałam tego. Po prostu tak wyszło. Chyba że jestem naiwną idiotką która nie umie poukładać sobie życia. A Jessica? Dzisiaj pomogła mi bardziej niż pomogła by mi moja własna rodzina. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Nigdy nie spodziewałam się ona zrobiła by coś takiego dla drugiej osoby. Ale może ludzie są po prostu głupi oceniają innych po pierwszym wrażeniu. Ja też najpierw oceniłam Jessicę jako samolubną, pustą lale ale przecież jej dobrze nie znałam. Nie znałam jeszcze jej drugiej strony. A w życiu może chodzi o to żeby w drugim człowieku znaleźć tą drugą lepszą stronę.
________________________________________________
Hej wszystkim! Wróciłam już z wakacji i muszę powiedzieć że były bardzo bardzo udane. Nie chciało mi się z nich wracać ale co mogłam poradzić. Ten czas miną bardzo szybko, aż za szybko ale trudno. Dobra wiadomość to taka że już jestem i to z nowym i chyba nawet dłuższym rozdziałem:D Tak jak mówiłam pod poprzednim rozdziałem że będzie tutaj więcej Jessici i Luke, tak i tez jest;) Mogliscie w tym rozdziale zobaczyć zupełnie inną Jessice i jestem ciekawa co o tym myślicie. Podoba się wam jej 'gorsza' czy 'lepsza' strona? Piszcie to w komentarzach. Piszcie także w komentarzach o całym rozdziale. Nudny? Fajny? Interesujacy? Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem:) Są one bardzo motywujące i miłe:D
Dzięki także za to że wpadacie tutaj i spędzacie swój czas, czytajac tego bloga;) Pa!
Katie♥
No no noo..Jessica mi się bardzo podoba i ta gorsza strona i ta lepsza. Powinna znaleźć między tym złoty środek i bedzie bardzo fajnie;d
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się, że Luke tak wyskoczy na Alisse;o
www.grito-fuerte.blogspot.com
U mnie pojawił się jednak 5 rozdział;d zapraszam;)
Usuńhttp://urealizbe.blogspot.com/
Jaka przemiana... Chociaż czarny charakter zawsze jest potrzebny to dobrze jeśli czasami potrafi zachować się przyjaźnie. Wtedy już nie wiadomo co o nim myśleć...
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie z tym rozwiązaniem Jessica ma rację. Tyle, że wtedy chyba skrzywdzi siebie... Nie ma dobrego wyjścia z takiej sytuacji. Zobaczymy, co zrobi Allissa.
A tak z innej beczki cieszę się, że wyjazd się udał :)
Pozdrawiam
Dobrze, że wróciłaś. :) Czekałam na ten rozdział! Jessica jest intrygująca, ładnie i dogłębnie przedstawiłaś jej postać. Podoba mi się to, co piszesz i mam nadzieję, że tak będzie dalej.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy, zapraszam:
marsz-mendelsona.blogspot.com/
U mnie nowy :)
OdpowiedzUsuń